17. Ogólnopolski Przegląd Malarstwa Młodych PROMOCJE 2006/2007
Wystawa od 30.10. do 30.11.2007 r.
Finisaż: 23.11.2007 r. – godz. 19.00, LCK, ul. Chojnowska 2; godz. 19.30 Galeria Sztuki, pl. Katedralny 1
Miejsce: Galeria Sztuki, pl. Katedralny 1; LCK, ul. Chojnowska 2
Wyróżnienia i nagrody główne:
I Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (ex aequo)
Pascale Héliot (ASP Poznań)
I Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (ex aequo)
Bartosz Ratajczyk (ASP Poznań)
II Nagroda Prezydenta Miasta Legnicy
Olga Raciborska (Europejska Akademia Sztuk w Warszawie)
II Nagroda Prezydenta Miasta Legnicy
Grzegorz Stępniak (ASP Warszawa)
III Nagroda Galerii Sztuki w Legnicy - statuetka „Srebrna Ostroga”
Wojciech Juchniewicz (ASP Gdańsk)
Nagroda Kwartalnika Artystycznego EXIT
Katarzyna Stachniuk (ASP Łódź)
Nagroda Czasopisma Artystycznego FORMAT
Dorota Sroka (ASP Poznań)
Wyróżnienie
Paulina Kwasow (ASP Warszawa)
Wyróżnienie
Marzena Małecka (ASP Łódź)
Wyróżnienie
Dominik Dryja (ASP Kraków)
Dodatkowe nagrody i wyróżnienia:
Nagroda Galerii Miejskiej BWA w Bydgoszczy
Bartosz Dawid Ślusarski (ASP Wrocław)
Nagroda Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi
Justyna Adamczyk (ASP Wrocław)
Do edycji zgłosiło się 53 artystów z dziewięciu krajowych wyższych uczelni artystycznych, którzy zgłosili 138 prac.
Uczestnicy wystawy:
Justyna Adamczyk, Monika Blachuta, Agnieszka Borzymowska, Angelika Brzostowska, Renata Cieśla, Dominik Dryja, Urszula Dulewicz, Magdalena Dżuła, Danuta Garbarz, Pascale Héliot, Piotr Herla, Krystyna Jatkiewicz, Wojciech Juchniewicz, Justyna Kabala, Katarzyna Kadłuczka, Aleksandra Kendzia, Dorota Kiermasz, Katarzyna Kordyasz, Agnieszka Korejba, Agnieszka Kostrzewa, Mariusz Kot, Michał Kotula, Magdalena Kufel, Paulina Kwasow, Ewa Maria Łukianowicz, Marzena Małecka, Lech Marszałek, Andrzej Męczyński, Julia Mostowska, Maja Muciek, Barbara Nowaczyk-Docz, Izabela Ołdak, Marta Ostrowska, Beata Pflanz, Jakub Pieleszek, Tomasz Pietrek, Tomasz Płonka, Marlena Promna, Olga Raciborska, Karolina Kaja Ratajczak, Bartosz Ratajczyk, Adrian Rippa, Justyna Ryll, Dorota Sroka, Katarzyna Stachniuk, Grzegorz Stępniak, Marcin Ślusarczyk, Bartosz Dawid Ślusarski, Ewa Toczkowska, Daria Wawrzkiewicz, Joanna Anetta Wieliczko, Anna Zawadzka, Iwona Zawadzka, Anna Zawalińska, Katarzyna Zawierucha, Ewa Zwarycz.
Jury:
Marek Sobczyk - (przewodniczący) - artysta plastyk
Dominik Lejman - artysta plastyk, wykładowca ASP w Poznaniu
Mirosław Ratajczak - krytyk sztuki, redaktor ODRY
Katarzyna Roj - krytyk sztuki, czasopismo artystyczne FORMAT/
Zbigniew Kraska - dyrektor Galerii Sztuki w Legnicy
Komisarze wystawy: Magdalena Bańska, Dariusz Kawczyński
Malarstwo i jego ograniczenia*
* być może tytuł powinien być inny: Malarstwo i jego ograniczenia w Legnicy
Wydaje mi się, że malarstwo powodowane jest ograniczeniami, i u mnie powoduje oglądanie czy przyglądanie się – „widzenie” ograniczeń. Ograniczenie formatem/ ograniczenie płaskością/ ograniczenie konwencją: coś na czymś; figura – tło; warstwa na warstwie, ale tak, by przez warstwy przenikało światło/ ograniczenie materialnością: nieprzezroczystość tzw. płótna, powierzchnia, farba/ ograniczenie treścią-formą-funkcją. Tak więc gdy widzę malarstwo, analizuję jego ograniczenia (nie zawsze przekłada się to na analizę ograniczeń konkretnego obrazu; po prostu nie zawsze obraz jest na tyle interesujący, by go analizować). To znaczy nie tyle widzę obrazy (interesujące i nieinteresujące), co właśnie ograniczenia. I co dodatkowo ważne, nie tyle widzę granice, które sztuka wizualna przekracza czy przesuwa – czyli granice ruchome i pokonywane – ile widzę ograniczenia ponad granicami jako ważniejsze.
Upływający czas podpowiada, że czas skończyć z malarstwem jako w pewnym sensie anachronicznym zajęciem, obciążonym historią i dodatkowo obciążonym dniem dzisiejszym – przygniatającą ilością starych i nowych obrazów. Ale w tym czasie zapomina się również o analizowaniu i trzeba się cofnąć do prekusorów analizy, by zdać sobie sprawę, że rozważanie o ograniczeniach ma sens. I tak dla mnie ma sens oderwanie analizy obrazu od historii sztuki i pójście w stronę psycho/somo/socjo-analizy. W tekście-analizie Kobro i Strzemińskiego (Kompozycja przestrzeni obliczenia rytmu czasoprzestrzennego), między innymi porównującym trzywymiarową rzeźbę z obrazem, zapadają werdykty: rzeźba posiada trzy wymiary, obraz posiada dwa; rzeźba pokonuje swoją naturalną granicę w obie strony: do wewnątrz i na zewnątrz, obraz jest całkowicie oderwany od przestrzeni, samodzielny i wolny. Jednak według mojej psycho/somo/socjo-analizy obraz w swoich granicach zawiera pewną określoną ilość przestrzeni, ale poprzez tę przestrzeń nie integruje się z otaczającą przestrzenią w sposób jednoznaczny, raczej dopiero poprzez swoją umowność pokazuje więcej niż dwa wymiary przestrzeni, więcej niż trzy wymiary – w pewnym sensie obraz pokazuje więcej poprzez dodany „wymiar mentalny”.
I tak można na potrzeby analizy zapytać:
Czy wymiary artysty są ważne, czy tylko wymiary obrazu?
Czy zawsze należy rozumieć obraz jako zorientowaną w przestrzeni kompozycję, czy można nim obracać?
Czy obraz też wykonuje gest, czy tylko na obrazie można wykonywać gest?
Chodzi o zadawanie pytań w taki sposób i w takiej kolejności, aby obraz uniezależnił się od twórcy i od odbiorcy; i na odwrót aby i twórca, i odbiorca miał szansę uniezależnić się (poprzez analizę) od obrazu. Czyli tak naprawdę chodzi o kolejne ograniczenie, tym razem ograniczenie oczywistości malarstwa.
Marek Sobczyk
„Pisarz rodzi się z naśladowania pisarza” twierdził Witold Gombrowicz, i można, jak sądzę, odnieść to twierdzenie również do malarzy. Może nawet w tym kontekście jest ono jeszcze bardziej prawdziwe, bo w malarstwie bardziej wyrazista i konkretna jest materia oraz technika, których nie sposób ominąć, a poetyka wypowiedzi, maniera lub styl mocniej się z nimi wiążą niż słowo z wyobraźnią i temperamentem pisarza. W potocznej świadomości pokutuje przeświadczenie, że po młodych artystach oczekiwać można – wręcz należy! - „nowości”: odkryć artystycznych, rewolucyjnych przekształceń panującego paradygmatu, zmian w ikonografii, wymiany źródeł inspiracji oraz odniesień. Ale niby dlaczego? Owszem, zdarza się, że w pewnych okresach młodzi artyści zmieniają radykalnie sztukę swego czasu, zazwyczaj jednak jest to tyleż ich zasługą, co samego czasu – kiedy historia bierze ostry zakręt, przełamują się wzorce cywilizacyjne, zmienia się całe otoczenie człowieka wskutek odkryć nauki, techniki, załamania się porządku społecznego, obyczaju, wyczerpania się tradycji kulturowej etc. Na ogół jednak czas dojrzewania artysty jest dość długi, proces rafinowania się osobowości żmudny, sumowanie doświadczeń nieproste. Nie mam danych na ten temat, ale nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że większość odkryć w sztuce dokonali artyści, którzy młodość mieli dawno za sobą, a trwałe zmiany po wielekroć związane są z mistrzami bardzo leciwymi.
Jest jeszcze jedna perspektywa, pozwalająca spojrzeć na interesujące mnie tutaj zagadnienie inaczej, niż to się na ogół postrzega. Wiadomo, że w sztuce nie istnieje postęp, w takim sensie jak choćby w nauce; „lepszych” rezultatów nie osiąga się tutaj w drodze prostego kumulowania się doświadczeń poprzedników. Artysta powinien mieć zawsze w polu swego widzenia nie tylko dokonania swoich współczesnych, ale całą historię sztuki. Z każdego jej momentu można wywieść nową drogę, odkrywczość widzenia. Wrażliwość artystów sprzed wieków często może nam pomóc ukształtować wrażliwość, która doskonale poradzi sobie z naszą współczesnością. Odkrycia wielu młodych polegały na aktualizacji „odkryć” artystów minionych czasów. Starzy służyli młodym za trampolinę, młodzi „przywracali do życia” zapoznaną twórczość.
Nie ma prostych reguł w sztuce, bywa że z błędu rodzi się tutaj „prawda” i doskonałość, starość inspiruje młodość, odkrycie jest powtórką a powtórka rewolucjonizuje sztukę jakiejś epoki. Ważny jest dialog artysty nie tylko ze światem, jaki go otacza, ale i z przeszłością, z tradycją, z pamięcią ludzkości. Dialog - nie klepanie pacierza tradycji.
Uświadamiam sobie te nieskomplikowane przecież prawdy zawsze, gdy zdarza mi się stanąć wobec takiej wystawy jak ta, konkursu, w szranki którego stają młodzi ludzie pełni nadziei, ambicji, pragnień, by zmierzyć się z innymi, a przede wszystkim zaakcentować swoją obecność na scenie, dać wyraz postawie artystycznej, którą uznało się za ważną, swoją, „inną” od innych. Nie czuję się rozczarowany, kiedy przychodzi obejść się bez „odkrycia”, gdy nic nie zadziwia ani nie powala na kolana. Zastanawiam się, co ważnego dzieje się na tych obrazach: czy istotna jest ich sprawność warsztatowa? A może ważniejsze są, mimo błędów i niedociągnięć, ślady prowadzące poza obszar w danym czasie uznany za „cool” lub „trendy”? A może warto pochylić się nad udanym wariantem czegoś już dobrze znanego, bo jest w nim szacunek i znajomość tradycji, ale także chęć jej inteligentnego złamania, wyprowadzenia zeń nowej ścieżki? Mam świadomość, jako juror, że to zajęcie obciążone ryzykiem dania fałszywego sygnału, pominięcia rzeczy niepewnej, choć jakoś pociągającej, na korzyść bezpiecznej, choć banalnej decyzji. Nie mam recepty, nie wiem kiedy i w jaką stronę skręci interesujący mnie w danym momencie młody człowiek. W pewnym sensie jestem w podobnej sytuacji, co uczestnicy konkursu – wszyscy staramy się uchwycić chmurę. Najważniejszy jest jednak jej obraz.
Werdykt jury, jak sądzę, dał wyraz przekonaniu, że w tegorocznym konkursie znalazła się pula prac na dobrym, wyrównanym poziomie warsztatowym, których twórcy próbowali godzić poszukiwania własnego stylu i źródeł inspiracji z obserwacją tego wszystkiego, co interesujące na aktualnej scenie artystycznej. To oczywiście zjawisko dobrze znane i charakterystyczne dla wstępującego pokolenia, wszak „artysta rodzi się z naśladowania artysty”, by raz jeszcze strawestować powiedzenie Gombrowicza o pisarzach. Ważne, by towarzyszyła temu procesowi czujna świadomość i wrażliwość, która nie pozwala popaść w małpią naśladowczość. Jestem przekonany, że wśród laureatów tegorocznych „Promocji” znaleźli się malarze, którzy z determinacją będą dalej szukać w sztuce wartości, jakich nic nie potrafi zastąpić, a w malarstwie znajdą radość i twórczą satysfakcję.
Mirosław Ratajczak
Wernisaż
https://promocje.legnica.eu/index.php/edycje/item/14-2006-2007#sigProGalleriab915ef24af
Dokumentacja wystawy
https://promocje.legnica.eu/index.php/edycje/item/14-2006-2007#sigProGalleriaefa06d918f
Pobierz katalog